środa, 1 lutego 2017

(2) Recenzja książki: "W głębi lasu" Harlan Coben


Linia między życiem a śmiercią, między nadzwyczajną urodą a odpychającą brzydotą, między niewinną rozmową a rozlewem krwi, jest bardzo cienka. Wystarczy moment, żeby ją przekroczyć.


Harlan Coben często jest nazywany "Królem Kryminału", nie bez przyczyny zresztą. Praktycznie wszystkie jego książki osiągnęły status bestselerów. A tak się składa, że w moje ręce trafiła ostatnio książka "w głębi lasu".

Głównym bohaterem jest prokurator okręgowy Paul Copeland. Wpływowy człowiek, postać medialna, filantrop. Prowadzi fundację, którą założył po śmierci swojej żony, opiekuje się sześcioletnią córką.
Dwadzieścia lat temu Paul wraz z siostrą był na letnim obozie, na którym pracowali jego rodzice. Pewnej nocy doszło do tragedii: czworo obozowiczów zostało zamordowanych. Ciała dwójki z nich, siostry Paula Camilli oraz Gilla Pereza, nigdy nie odnaleziono.
Jednak po tylu latach od tamtych wydarzeń następuje przełom: policja odnajduje ciało mężczyzny, w którym Cope rozpoznaje Gilla. Prokurator Copeland zaczyna się zastanawiać. Jeśli Gill przeżył to może Camille również? A może to Perez jest mordercą?


Może i główny bohater nie jest zbyt złożoną postacią, ale i tak da się go polubić. Fakt, wolno kojarzy niektóre fakty, ale za to świetnie spisuje się w roli prokuratora a wątki związane z jego karierą zawodową wyjątkowo przyjemnie się śledzi.

Dość sporym zgrzytem jest relacja Paula z córką. Może i ciągle zapewnia o tym, jaka jest dla niego ważna, ale...w ogóle tego nie czuć. Między nimi nie ma żadnej relacji. Ten wątek mógłby zostać całkowicie wycięty z książki i raczej nikt by z tego powodu nie rozpaczał.
Bardzo podobnie jest też ze zmarłą żoną Paula. Nawet w jego wspomnieniach nie ma żadnego ciepła, nie czuć tęsknoty. Te fragmenty książki są naprawdę wyprane z jakichkolwiek uczuć. Paul miał o wiele bardziej emocjonującą relację z Lucy, dziewczyną z którą spędził dwa tygodnie na letnim obozie (to chyba obrazuje jak bardzo płytko zarysowana była relacja prokuratora z żoną).

Uwielbiam retrospekcje w książkach, a tutaj jest ich całkiem sporo. Jednak czasem wydarzenia z przeszłości wydają się o wiele bardziej ciekawe niż wydarzenia z teraźniejszości a tępo wydarzeń trochę zwalnia.



W ciągu czytania "W głębi lasu" próbowałam ułożyć sobie wersję wydarzeń. No i niestety udało mi się przewidzieć zakończenie (do pewnego stopnia). Uważam, że można to było rozegrać inaczej. Jednak nie czuje się rozczarowana, ani nie żałuję czasu, który poświęciłam tej książce. To po prostu dobry kryminał, ni mniej, ni więcej. Czyta się łatwo, szybko i przyjemnie, więc jeżeli akurat szukacie czegoś lekkiego w odbiorze to ta książka sprawdzi się idealnie.

Mychunia







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz