środa, 1 marca 2017

(4) Recenzja książki: "W pierścieniu ognia" Suzanne Collins

Druga część trylogii "Igrzyska Śmierci" jest przez wielu traktowana jako powtórka z rozrywki i odcinanie kuponów od części pierwszej, która odniosła spory sukces. Wiele osób twierdzi, że nie dorównuje ona pierwszej książce i słabo współgra z częścią trzecią. Ja jednak widzę to trochę inaczej.



Po raz pierwszy w historii w Głodowych Igrzyskach zwyciężyło dwoje trybutów. Oto oni, triumfatorzy z Dwunastego Dystryktu- Katniss Everdeen i Peeta Mellark. Co teraz, szczęśliwe zakończenie? A gdzieżby! Triumfatorzy 74 Głodowych Igrzysk wyruszają na Tournee Zwycięzców. Odwiedzają inne dystrykty, dostają gratulacje, przyglądają się rodzinom trybutów, których zabili...
Katniss i Peeta widzą zmieniające się nastroje w kraju. Ludzie się buntują, być może szykują się do powstania.

Katniss Everdeen, dziewczyna, która igra z ogniem, wznieciła iskrę, a ta, nie ugaszona w porę, podpali całe Panem

Prezydent Snow osobiście zjawia się w domu Katniss. Grozi dziewczynie, jej rodzinie i przyjaciołom. Co takiego musi zrobić Katniss, aby zniknąć z celownika prezydenta?
Przekonać cały kraj, że desperacko kocha Peetę. Że to miłość do chłopca z chlebem sprawiła, że na arenie wyciągnęła garść trujących jagód. Miłość, a nie chęć buntu przeciwko nieludzkiej polityce państwa.

Jednak wszystkie działania wydają się niewystarczające i spóźnione. Coś się zmieniło. Mieszkańcy Dystryktów odnajdują siłę by sprzeciwić się Kapitolowi, tak jak zrobiła to Katniss na arenie.
Co więc robi prezydent Snow?
Urządza Ćwierćwiecze Poskromienia na swoich zasadach. Kiedy trybut zwycięża w Igrzyskach ma zagwarantowane, że już nigdy nie będzie musiał wziąć w nich udziału.
Cóż, zasady się zmieniły. Trybuci, którzy wezmą udział w 75 turnieju zostają wybrani z dotychczasowej puli zwycięzców.
Katniss i Peeta znów trafiają na arenę. A wraz z nimi 22 innych zwycięzców, prawdziwych gwiazd w Kapitolu. Czy mieszkańcy stolicy będą rozpaczać, że stracą swoich ulubieńców, czy przejdzie im od razu kiedy na arenie poleje się krew?

W pierwszej części książki dostajemy to, czego za mało było w "Igrzyskach Śmierci": poznajemy lepiej inne dystrykty. Dowiadujemy się więcej o nastrojach w Paneem. Bohaterzy się zmieniają, próbują radzić sobie z zaistniałą sytuacją na różne sposoby. Okazuje się, że wygrana w igrzyskach nie oznacza, że wszystkie problemy znikną. Wręcz przeciwnie, pojawiają się nowe związane z byciem na celowniku Kapitolu.

Druga część mogła by być traktowana jak powtórka z pierwszej. Jednak tym razem na arenę Głodowych Igrzysk trafiają doświadczeni zabójcy a nie wystraszone dzieciaki. Jeszcze więcej gry aktorskiej ze strony trybutów,byle tylko zdobyć przychylność widzów i łaskawych sponsorów. Wszystko wydaje się idealnie wyreżyserowane. Ale czy aby na pewno?

Podsumowując, druga część trylogii nie odstaje zbytnio od pierwszej. Trzyma ten sam wysoki poziom, rozwija wątki,które pojawiły się w "Igrzyskach Śmierci". Serdecznie polecam każdemu "W pierścieniu Ognia", nawet jeśli nie gustuje w science-fiction.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz